poniedziałek, 24 czerwca 2019

Witam serdecznie.
Już tylko tydzień pozostał tylko!!! by wesprzeć wydanie "Salvatora". Szczegóły możecie poznać we wpisie z 2019.04.03. A teraz, dla zachęty przedstawiam fragment przygód bohatera, które mogły mu się zdarzyć w tej rozwiązłej Francji:


"...Zmordowany doczłapałem do kuchni, zamiast wody wypiłem pełna szklankę chłodnego burgunda, pragnienie nie pozwalało oderwać ust póki nie wchłonąłem ostatniej kropli. Do pokoju na piętrze doszedłem już całkiem oszołomiony; zaloty dwóch kobiet w jeden wieczór i szklanka burgunda. Zanim padłem na łóżko zdołałem zsunąć z siebie ubranie  i rzucić je na podłogę. Zasnąłem. Obudził mnie charakterystyczny dotyk, od razu rozpoznałem dłonie Ines – głaskała mój tors, pieściła wypustki pośród gęstwiny zarostu wtulona w moje ramię. Była jeszcze inna dłoń, równie delikatnie muskała palcami brzuch, filuternie wsuwała palec w dziurkę pępka, a ustami pieściła ucho, to ściskała wargami małżowinę, to oblizywała wokół by w końcu wsunąć język w jego wnętrze, przeszył mnie przyjemny dreszcz. Obie! Jedna z lewej, druga z prawej! Ach te francuski, wiele słyszałem, ale myślałem, że to mit stworzony przez reżyserów i pisarzy nowej fali oraz same kobiety by wzbudzić męskie pożądanie. Leżałem z przymkniętymi powiekami chłonąc pieszczoty jakimi mnie obdarzały. Czułem jak buduje się we mnie podniecenie, gdzieś od wewnątrz przesuwa do krocza i sprawia, że on rośnie, niespiesznie, jeszcze nie ku górze, ale tężeje, nabrzmiewa krwią. Poczułem miłą wilgoć ust, wargi obejmowały mojego kupidyna zgrabnie przesuwając się po nim. Westchnąłem rozkosznie z odczuwanej przyjemności. Ines na moim ramieniu, Florence pieszcząca ucho… więc kto jest tam?!!...

wpłata na konto: 06 1870 1045 2078 1027 9308 0001
zapewni Ci niezapomniane przeżycia intelektualne i nie tylko


...Otworzyłem oczy, spojrzałem w dół. Tam był Ramol! Nie!!! Krzyknąłem na całe gardło, wyrwałem się z objęć kobiet, stanąłem na łóżku o mało nie uderzając głową o pochyłość dachu. 
Na dworze szarzało. Pokój był pusty, pode mną zmięta, nie rozścielona pościel, ubranie rzucone obok kanapy, ja nagi ze sterczącym fallusem, zlany potem.
Pukanie.
- Jacku, okey? Coś się stało? Tak krzyczałeś – usłyszałem zza drzwi Florence.
- Jacku… - wtórowała jej Ines.
Wyrwałem spod siebie prześcieradło zakrywając okazałą nagość. Nie czekając odpowiedzi obie weszły do pokoju, za nimi w drzwiach stał Ramol. ..."

Tego, że Jacek jest bohaterem to się domyślacie, ale kim są Florence, Ines, Ramol i jak wpłyną na losy Jacka możecie dowiedzieć się z "Salvatora" - wystarczy dowolny datek.
Pozdrawiam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz