sobota, 6 stycznia 2018

…miałem bajkę opowiedzieć chorej dziewczynce, a powstała historyjka o malarzu Chynowskim, jego córce i cudownych farbach, potem te farby ruszyły w świat przez kolejne stulecia: zwiedziły Kraków z przełomu wieków, opowiadały plotki międzywojennej Warszawy, aż w końcu dały się okiełznać słowem pisanym i tak powstało opowiadanie z gatunku podróżniczego czyli do pociągu lub samolotu lub… poduszki. Należy tylko trasę wybrać wystarczająco długą, bo można się zaczytać i przegapić przystanek czy lądowisko, bo przed końcem zasnąć się nie da.


Ale żeby tego móc doświadczyć opowiadanie musi przybrać formę książki…
I tu przechodzę do meritum czyli sedna:

Proszę Was, moi Przyjaciele, Znajomi i Nieznajomi - wszystkich, których ciekawi wspomniana historia o finansowe wsparcie przedsięwzięcia, czyli wydania opowiadania pt. „Remedium”.

Wzorem portali crowdfundingowych będę zbierał środki, obiecując w zamian za wsparcie różne gratyfikacje:
- egzemplarz opowiadania z osobistą dedykacją,
- egzemplarz opowiadania z „wkładką” fotograficzną,
- współudział w wieczorach autorskich.
Ponadto ta osoba, która dokona najwyższej wpłaty, otrzyma maszynopis kolejnego opowiadania jeszcze przed jego upublicznieniem.
Gradacja suwenirów uzależniona jest wiadomo od czego.

                                  W postać Arona Hireszenberga wcielił się aktor Edward Janaszek.

Teraz konkrety:
1.      Koszt całości Projektu czyli wydanie ok. 700 szt., promocja, dystrybucja itd. to ca. 5400 PLN i taką sumę chcę zebrać.
2.      Opowiadanie chcę wydać w formie self publishing.
3.      Planowany termin debiutu to druga połowa 2018 roku.
4.       Pieniądze będę zbierał na specjalnie w tym celu utworzone konto:

06 1870 1045 2078 1027 9308 0001

 w NEST BANK, Warszawa.
5.      W przypadku jeśli nie uzbieram kwoty wystarczającej do wydania choćby minimalnej ilości czyli 300 egz., pieniądze przeleję zwrotnie na konta, z których otrzymałem wpłaty najpóźniej do końca 2018 roku, dlatego proszę o podstawowe dane kontaktowe.
6.      W przypadku jeśli zebrane środki przekroczą potrzeby to nadwyżka zostanie przeznaczona na poczet wydania kolejnego opowiadania, które jest na ukończeniu.
7.      Zbiórkę będę prowadził przez 3 miesiące. Po tym czasie konto zostanie zablokowane.

Na wszelkie pytania, wątpliwości będę odpowiadał mailowo lub osobiście.

Wspomnę, że Projekt wydania opowiadania został objęty patronatem przez Antykwariat Naukowy im. Andrzeja Metzgera, www.antyk.kielce.pl

Jeszcze raz wszystkich miłośników słowa czytanego proszę o wsparcie. 
Dzięki temu literatura polska zyska nowego literata, a Wy fajną opowiastkę do czytania.

Na koniec mały fragment wybrany prawie przypadkowo:

…. Był w szkole nauczyciel i rzeźbiarz, Aron Hirszenberg, Żyd, ekscentryk i wielki wielbiciel sztuk nowoczesnych. Naprawdę świetny rzeźbiarz, gdyby nie pochodzenie i ciągłe artystyczne skandale, z powodzeniem mógłby konkurować z Laszczką.  Przypadkiem usłyszał rozmowę Franciszka ze swoim nauczycielem, potem podejrzał obraz. Może spodobała mu się praca młodego malarza, a najpewniej chciał utrzeć nosa skostniałym malarczykom, jak pogardliwie mawiał o zacnym gronie wykładowców malarstwa.
- Ja ci pomogę, synu, zostaw w spokoju tych sklerotyków, konserwę sztuki, mur dla myśli prawdziwie twórczej, wolnej, otwartej. Portret dwustronny; przód i tył w jednym, to pyszne, to oryginalne, a może idź dalej chłopcze, dodaj lustro dla pokazania profilu? Albo nie; namaluj na pierwszym planie siebie, plecami, jakby cię kto z tyłu widział jak malujesz, potem sztalugę i obraz dziewczyny, potem sama dziewczyna, w ostatnim planie odbicie w lustrze: plecy dziewczyny i twoja twarz w tle, takie niekończące się przenikanie, parafraza otchłani, przejścia przez nieznane, jak Żydzi przez Morze Czerwone, jak połączenie rąk Michała Anioła.
Hirszenberg był tak podniecony swoimi pomysłami, wizjami, że Franciszek zrozumiał , iż to dziwak, a nawet szaleniec i wiele mu nie pomoże w sprawie portretu. Aniela jak Żydzi przez morze, wariat – pomyślał malarz.
Na drugi dzień dostał Franciszek oficjalne pismo uczelni z pieczęciami rektora, podpisami, gdzie Jego Magnificencja prosiła o zgodę na pozowanie Anieli Domańskiej dla dobra rozwoju wielkiej sztuki malarskiej oraz sławienia uczelni, Krakowa i Lubemsztajmowej, jako mecenasa sztuki oraz osobisty list Arona. Ten był napisany w jidysz i Franciszek nigdy nie poznał jego treści. ...





http://www.antyk.kielce.pl/






4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Paniom z "Bezbłędu" za redakcję tekstu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Godna pochwały inicjatywa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się zapowiada!

    OdpowiedzUsuń